Pierwszy właściciel, serwisowany w ASO, w bardzo dobrym stanie, BEZWYPADKOWY, garażowany, zarejestrowany w Polsce. Opis choć tak bardzo znany, oklepany i rzadko pasujący do sprzedawanego auta, to jednak wciąż wabi i nęci laików motoryzacyjnych, naiwnie łykających bajki chytrych handlarzy i prywatnych sprzedawców. BEZWYPADKOWY – ale po poważnej kolizji – kłamstwo zgodne z prawem?
Zacznijmy od przypomnienia najprostszej definicji wyjaśniającej czym jest wypadek i kolizja drogowa:
Wypadek, to zdarzenie mające miejsce w ruchu lądowym, spowodowane poprzez nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tym ruchu, którego skutkiem jest śmierć jednego z uczestników lub obrażenia ciała powodujące naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwające dłużej niż 7 dni.
Definicja kolizji drogowej:
Kolizja, to zdarzenie mające miejsce w ruchu lądowym, spowodowane poprzez nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tym ruchu, którego skutkiem są straty materialne (uszkodzenie pojazdu, płotu, urządzenia drogowego, bagażu, itp.) lub też jeden z uczestników doznał obrażeń ciała powodujących naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwające poniżej 7 dni.
Przytoczmy w tym miejscu często powtarzającą się historię: Kowalski z małżonką jedzie, powiedzmy 70 km/h i uderza w drzewo. Pasy bezpieczeństwa działają jak należy, poduszki wystrzeliły w odpowiednim momencie. Kowalski z żoną wychodzą z samochodu o własnych siłach. Następnie samochód trafia w ręce obrotnego mechanika Zdzisia, który metodą szpachelki i drucika doprowadza samochód do stanu używalności. Kowalski chcąc szybko pozbyć się samochodu wystawia go na popularnych stronach ogłoszeniowych, umieszczając opis, w którym pojawia się pożądane przez poszukiwaczy aut słowo: BEZWYPADKOWY.
Niestety pan Kowalski działa zgodnie z prawem, ponieważ auto faktycznie jest bezwypadkowe, to znaczy uczestniczyło w zdarzeniu drogowym, ale że nie ucierpiał/zginął w nim żaden człowiek, zdarzenie to zakwalifikowane zostało jako „kolizja drogowa”. Zdziwieni? Niestety… Kowalski może spać spokojnie, ponieważ działał zgodnie z prawem. Dobrze wie, że samochód miał kolizję, ale a nie wypadek. A że samochód trafił w ręce sprytnego mechanika Zdzisia, który ‘’tanio i szybko’’ wyklepał blachę nie zmienia niczego w świetle prawa, że auto jest BEZWYPADKOWE.
Dzisiejszy wpis, to przestroga i cenna wiadomość dla tych, który przymiotnik bezwypadkowy w opisach ogłoszeń, traktowali jak Święty Graal, który tak naprawdę mydli oczy amatorom motoryzacyjnym.
Jak najlepiej uniknąć marnowania czasu na oglądanie samochodu, który był rozbity? Przede wszystkim pytać! I to nie o to czy auto jest bezwypadkowe, ale czy samochód uczestniczył w przeszłości w kolizji drogowej, miał naprawy blacharsko-lakiernicze, które elementy nadwozia były ponownie lakierowane, wymieniane, szpachlowane. Jeśli coś było robione, to czy są widoczne ślady tych napraw np. odstające drzwi, źle spasowany zderzak, nierówne szczeliny między maską a przednimi błotnikami. Czy wszystkie szyby w pojeździe są oryginalne? Oczywiście sprzedający zawsze może skłamać i powiedzieć, że auto jest całe w oryginalnym lakierze lub miało jedynie przerysowany i ponownie lakierowany jeden błotnik. Dlatego UWAGA: zawsze trzeba informacje podane przez sprzedającego weryfikować na miejscu i potem ewentualnie mieć zastrzeżenia, że nas wprowadził w błąd :)
Comments